sobota, 9 czerwca 2012
A miało być tak pięknie...
Mija kolejny tydzień a ja mam kolejną robótkę do sprucia:( co do poprzedniej to cały czas oczekuje bo tak mi szkoda pracy nad nią. Z braku pomysłu wzięłam się więc za kolejną robótkę.Miało być prosto i przyjemnie... zaczęłam mój pierwszy kardigan z wielokolorowej włóczki Rios. I niestety okazało się,że wyszło krzywo,nie mogę poprawić więc będę pruć do zera.Było tyle:
Drugą robótką,z którą się zmagam to February Lady Sweater;utknęłam przy rękawach:
Z braku cierpliwości i umiejętności wróciłam do haftu na razie mam tyle,ale zaraz zabieram się za xxx więc będzie postęp.
a poza tym? oczywiście kibicujemy:)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
też ogromnie nie lubię pruć
A hafcik zapowiada się ciekawie :)
Na mnie też czeka prucie...
Niestety czasami tak jest.
Ale jak skończysz, będzie idealne:-)
Pozdrawiam serdecznie.
No czasem coś nie idzie tak, jakby się chciało. Ja jeśli nie poprawię od razu, to potem dłuuuugo leży, czasem nie doczekuje końca i idzie do lamusa.
nie ma takiej rzeczy którą bym nie pruła, zwłaszcza swetry.To mi za duży ,to mi za mały itd.....ale wiem jak to denerwuje.odpocznij od drutów, po haftuj,a potem wróć spruj i zrób od nowa
Każdemu się zdarza pruć! W zdecydowanej większości oczywiście swetry! hehehe :)) Moim pierwszym udziergiem (po zabawkach oczywiscie) był February Lady Sweater. Zostawiłam go, bo jakiś wydawał mi się nie do przerobienia. Tobie oczywiście kibicuję i trzymam kciuki za owocny koniec :))
ostatnio też tak mam, dwie robótki poszły do prucia, brrrrrrr a teraz się nie mogę zebrać i zacząć ;) :)
Oj siostra ale się porobiło buuu,
ale jak zaczniesz drugi raz to już pójdzie łatwiej:))
czasemtak bywa...wszystko wychodzi nie tak..ale to mija...pozdrawiam ania
Prześlij komentarz