Sama nie wierzę ale wczoraj wieczorem poruszając się w egipskich ciemnościach,(światło zgasiłam,żeby nie było komarów) usiadłam sobie delikatnie czekając na męża z zamiarem pogapienia się w telewizor usłyszałam cichutkie pyknięcie ....zamarłam ,włączyłam światło i zobaczyłam to:
żeby było śmieszniej nie usiadłam na robótce a jedynie oparłam na niej ręce:))) siadając, a teraz sama czuję się złamana:( bo to jedyna para drewnianych drutów jaką posiadałam.
sobota, 3 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
no co za pech, a jak sie robi drewnianimy drutami ? jeszcze nigdy nie robilam
Nie pozostaje nic innego jak sprawić sobie nowe druty,tylko czy to będzie wielki problem "przełożyć" te wszystkie oczka na nowe? ,bo nie znam się na tym :(
uuuu ale bol:((
szkoda bo ladnie sie prezentowaly
a robotki to juz duzo masz:))
oups .... Poradzisz sobie. W końcu tak dawno żadnego przydasia sobie nie sprawiłaś że należały Ci się już nowe, czyż nie? [i nie ważne że tydzień temu "coś" nowego sobie pewnie kupiłaś ;)]
HexaJago drutami drewnianymi dzierga się super ,szczególnie,że ta włóczka,to mieszanka z bawełną Ulkaaz: co do nabierania oczek to nie problem,bo one nie spadły z drutów a te akurat są do łączenia,więc tylko zmieniasz i dziergasz dalej. Aniu znowu ubawiłaś mnie po pachy:)na razie niestety kasy na pierdółki brak więc nie mogę kupić następnych ale pewnie jeszcze to nadrobię:)
Faktycznie szkoda drutów, a szczególnie takich wyjątkowych. Też nigdy nie dziergałam na drewnianych i jestem ciekawa jak się zachowują w pracy.
Piekny kolorek tej włóczki i ciekawy wzorek.
Pozdrawiam.
No cóż, też współczuję. Przyznam szczerze, że nie mam zielonego pojęcia o drutach, robótkach i tych sprawach, ale mam za to kilka par skarpet zrobionych właśnie w ten sposób. Takie własno ręczne jest zawsze lepsze :) Pozdrawiam! :)
Prześlij komentarz